sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 16: Te niecne plany

Perspektywa Astrid

Hahah te moje niecne plany. Ja go serio do drzewa przywiążę, jeżeli nie zostanie.
A no tak bo w sumie tylko ja o tym wiem. Wczoraj znów dostałam od niego liścik. Mam się dziś z nim spotkać w moim... powiedzmy... miejscu wypoczynku. Tak btw, to dawno tam nie byłam.

Wstałam koło południa. Muszę jeszcze przecież zajść do Pyskacza. Ogarnęłam się w jakieś 10 - 15 minut.

- Mamo, ja już idę! - zakomunikowałam zbiegając po schodach.
- Gdzie? - zapytała kobieta.
- Yyy... - zacięłam się. - Do Szpadki.
- Baw się dobrze - powiedziała, po czym wróciła do robienia obiadu.
- Pa! - pożegnałam się i pospiesznie opuściłam dom.

Poszłam do kuźni. Kowal zajmował się ostrzeniem miecza dla jednego z mieszkańców wioski.

- Cześć Pyskacz - przywitałam się.
- Cześć Astrid - odpowiedział. - Co dla Ciebie?
- A wiesz, sznur potrzebuję - odparłam.
- Sznur? - zapytał grzebiąc w szafce, z której wyciągnął potrzebną mi rzecz. - To trzymaj.

Odebrałam od kowala gruby sznur i wyszłam z pomieszczenia kierując się powoli w stronę lasu. No, tak aby nikt nic nie podejrzewał. Szłam przez wydeptaną przeze mnie ścieżkę pomiędzy gąszczem rozrośniętych drzew oraz krzaków. Doszłam do prowizorycznego tunelu. Przeszłam przez niego i dotarłam do "ogrodu" porośniętego niebywałą ilością kwiatów. Z roku na rok jest tu coraz piękniej.

Tym razem rozdział jest na tyle krótki, że aż sama się zdziwiłam, ale no nic nie byłam w stanie dodać niestety. Więcej nie mam nic do dodania. /Night Fury

Ps. Not For Fun >> KLIK <<

PPs. Sory za trzydniowe opóźnienie, ale jeżdżę na działkę, a neta w fonie mam mega słabego.



środa, 15 lipca 2015

Rozdział 15: Chwilowe zaginięcie

Perspektywa Czkawki

- Ciesz się stary, że oni nie umieją po smoczemu, bo już dawno byś nie żył - skierowałem słowa w stronę roześmianego smoka.

Nawet nie chcecie wiedzieć, co on mi tam wygadywał. No, nie będę chamski i powiem, ale w każdym razie nie jest to fajne, a przynajmniej dla mnie. Jego text, który rozjebał całkowicie system brzmi tak:
"Ty weź idź i ją pocałuj".
Normalnie go chyba powaliło. No nie powiem, że Astrid mi się nie podoba, ale bez przesady.

Perspektywa Astrid

Rozeszliśmy się do domów. Póki jego nie będzie, to znów będzie tu nudno.
Palnęłam się w czoło. Zapomniałam o tym, że miałam przekazać matce Czkawki wiadomość od niego.
Zawróciłam i podążyłam do domu wodza.
Zapukałam do drzwi.

- Proszę! Usłyszałam po drugiej stronie 'przeszkody'.

Weszłam do chatki. Rodzice bruneta siedzieli przy stole, a Pyskacz siedział przy piecu i ogrzewał ręce.

- Dobry wieczór - przywitałam się.
- Dobry wieczór - odpowiedziała matka chłopaka na te słowa. - Gdzie Czkawka?
- No ja właśnie w jego sprawie - zaczęłam. - Miałam pani przekazać, że dziś się raczej w domu nie pojawi.
- Nie idziesz go szukać? - zapytał wódz swojej żony.
- Po co? - zapytała z ironią - Jego prawie nigdy w domu nie ma.
- Mam do pani jeszcze jedno pytanie - powiedziałam.
- Tak? - zapytała.
- Do kiedy tu zostajecie?
- A jak bardzo zależy Ci na tej odpowiedzi? - dopytywała kobieta.
- Noo... Bardzo - odpowiedziałam z lekkim zacięciem.
- Dlaczego? - wtrącił kowal.
- No bo go lubię - powiedziałam.

Brawa dla mnie. Wymówka godna max Pleśniaka, ale jeżeli coś, to dobre i to.

- Wiesz o tym pierwsza i nikomu nie mówisz - zaczął ojciec Czkawki. - Możliwe, że do świąt.
Jeej! To będę miała czas na przywiązanie go do drzewa, chociaż to jeszcze zależy od jego odpowiedzi. Lekki uśmiech wkradł się na moją twarz.

- To ja już pójdę. Do widzenia - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź pospiesznie wyszłam.

Skierowałam się uśmiechnięta do domu. Weszłam i szybko zasnęłam padając zmęczona na moje łóżko.

Perspektywa Stoicka

- Myślisz, że młoda się zakochała? - skierowałem pytanie do mojej żony.
- Jeżeli już, to nie z wzajemnością - odpowiedziała zamyślona.
- Dlaczego? - zapytałem zaskoczony jej wypowiedzią.
- Bo by mi powiedział.
- Naprawdę tak uważasz? - zadałem kolejne pytanie ze śmiechem.
- Tak - stwierdziła brunetka poirytowana.
- To raczej źle uważasz.
- A więc zróbmy zakład - zaczęła. - Jeżeli najpierw mi powie, to ty mu mówisz, że i tak się musi z nią ożenić, a jeżeli później nam powie, to ja mu mówię.
- Nie ma co się zakładać - wtrącił Pyskacz. - Młoda ma wybór.
- No ma  - zgodziłem się.

Trzeba powiedzieć Valce o wyborze, który dano Astrid jakoś dwa lata temu.

Hej!

Z góry sorry, jeżeli ten rozdział będzie mieć opuźnienie jedno lub dwu dniowe (pisze to wcześniej jbc), ponieważ jeżdżę teraz mniej więcej co tydzień na działkę i nie ciężko jest stwierdzić kiedy dokładnie wracam. Natomiast net na moim telefonie jest na tyle pojebany, że nie wiadomo czy mi rozdział opublikuje, czy nie da rady.

Jeszcze raz zapraszam was na mój blog na Wattpadzie:
Not For Fun
>> KLIK <<

Więc komentujcie, plusujcie, polecajcie, etc.
Na razie! /NightFury


So Cute <3

środa, 8 lipca 2015

Rozdział 14: Bo nie ma to jak się nie cieszyć

Perspektywa Czkawki

No to poszli do domu. Ja, Astrid, bliźniaki, Sączysmark, Śledzik i Szczerbatek zostaliśmy na zewnątrz. Schowałem hełm do skrytki w siodle i poszliśmy na taki jakby spacer.

Perspektywa Astrid

- Gdzie ty w ogóle byłeś? - zapytał Śledzik.
- Tak w ogóle to w różnych miejscach - odpowiedział wymijająco brunet.
- No powiedz... - poprosiłam - proszę?
- No dobra - godził się zielonooki.

Uśmiechnęłam się. Coś czuję, że mi by nie odmówił. Po chwili poczułam głowę na swoim ramieniu. Zerknęłam kątem oka w prawo i zobaczyłam Szpadkę.

- Nie wiem jak ty to robisz, ale naucz mnie - szepnęła mi do ucha, na co cicho się zaśmiałam.
Widać, że jej się Czkawka podoba, ale cóż, nie ma tak dobrze.

Usiedliśmy na chwilę. Nasz nowy - stary znajomy opowiedział nam całą swoją historię od początku do końca.
- No i generalnie takim sposobem trafiłem tutaj - zakończył wstając z ziemi.
Powtórzyliśmy jego ruch i udaliśmy się w dalszą drogę.

Kiedy przystanęliśmy na skraju klifu ja i moja przyjaciółka przeszłyśmy na drugą stronę tej naszej "paczki", aby usiąść na kłodzie. Gdy blondynka była na równi z właścicielem Szczerbatka powiedziała cicho do niego:
- Jesteś niesamowity.

Mam z niej bekę, bo chyba raczej wszyscy to usłyszeli. Po chwili brunet odwrócił się do nas marszcząc brwi.
- Przecież to Szpadka powiedziała - odparłam, widząc że chłopak patrzy się na mnie.
- Tak, jasne - dopowiedział Sączysmark, nie wierząc w moje słowa.
Śledzik, Sączysmark oraz Mieczyk zaczęli się tak śmiać, że większość ludzi spokojnie mogłaby stwierdzić, iż ta trójka ma poważne niedojebanie mózgowe.

- Ej brat, może ci przywalić? - spytała blondynka. - Tak wiesz, na ogarnięcie.
- Tak, poproszę - odpowiedział jej chłopak o tym samym kolorze włosów wciąż się śmiejąc.
Dziewczyna podeszła do niego i uderzyła go z pięści w twarz.
- Ty siostra, dawaj tak, abym gwiazdki zobaczył! - wykrzyknął nakręcony Mieczyk.
Jego siostra powtórzyła tą samą czynność, jednak z dwa razy większą siłą.
- Uuooo, zobaczyłem - powiedział chłopak, po czym runął na ziemię.

- Ty też chcesz? - z uśmiechem na ustach pokierowałam pytanie w stronę Sączysmarka.
- Jak tak Czkawkę lubisz, to do niego idź - odpowiedział na zaczepkę, nie zdając sobie sprawy ze swoich słów.
Podeszłam do niego i jednym ciosem powaliłam na twarz, po czym przytrzymałam noga.
- Mówiłeś coś? - zapytałam sarkastycznie.
- Nie, nie, nie - odpowiedział ciemnowłosy, któremu już nie za specjalnie było do śmiechu.

Czkawka patrzył na ten cały kabaret z rozbawieniem. Tylko jedynie Śledzik spoważniał, bo z tego co ja ogarnęłam i myślę, że on też ogarnął, mógł dostać wpierdziel od Czkawki. Puściłyśmy nasze "ofiary".
Ja poszłam do Szczerbatka, a Szpadka jak to w jej tradycji, zaczęła kłócić się z bratem o nikomu nieznaną przyczynę.

- Dobra, ja muszę spadać - powiedział Czkawka wyrywając się z zamyślenia.
- A twoja mama? - zapytałam.
- Jakbyś mogła, to przekaż jej, że mnie dzisiaj raczej w domu nie będzie - odpowiedział.
Nocna furia powiedziała coś w swoim języku do swojego jeźdźcy, na co ten popatrzył na smoka z uniesioną brwią.
- Co on ci nagadał? - spytałam po raz kolejny z zaciekawieniem.
- Nie ważne, - podał mi "odpowiedź" - jeszcze to odszczeka. To pa! - pożegnał się, po czym odleciał.

No właśnie - odleciał. A ja go miałam do drzewa przywiązać. Trudno... Jeszcze się to załatwi.

Tak więc (muszę ewidentnie z tym skończyć xD) na wstępie "notki od autora" (tak wiem, zayebista nazwa...) sorry za tygodniową, lub nawet dwutygodniową przerwę, ale wystartowałam z moim drugim opowiadaniem na wattpadzie (na razie opis i prolog). 
>> LINK <<
Serdecznie na niego zapraszam. Nazwa to:
Not For Fun - A.I
Byłabym na maxa szczęśliwa, jeżeliby ktokolwiek tam wszedł, bo może komuś się nawet spodoba, kto wie?
Więc generalnie nie mam nic do dodania oprócz tego, aby jeszcze raz zaprosić was na moje drugie opowiadanie. /NightFury



piątek, 3 lipca 2015

*PARODY #1 Justin Bieber "Baby"

Hejka witacie w długo oczekiwanej przeróbce piosenek. Na dzisiaj z Night Fury napisałyśmy piosenkę "baby" Justina Biebera. W kocu znalazłyśmy trochę czasu i coś napisałyśmy :)
Tekst:
1. Cześć jestem Bieber i jestem boski w nowej piżamce układam klocki
Chcesz mnie ja wiem, chcesz mnie to błąd. Lepiej uciekaj szybko, szybko, szybko stąd.
Bo jestem dziewczynką i lubię placki.
Chcesz się przyjaźnić? Zaraz dostanę sraczki.
Powiem Ci wprost lubię w dupie mieć kija, bo mam tak skrzywionego ryja
Ref:I lubię placki, placki, placki, oh
Placki, placki, placki, no
Placki, placki, placki, oh
Szczególnie takie z nutellą (nutellą)
I lubię placki, placki, placki, oh
Placki, placki, placki, no
Placki, placki, placki, oh
Szczególnie takie z nutellą (nutellą) 
2.Oh, nie, moje włosy są do dupy. 
Zamiast szamponu użyłem dziś zupy do dupy.
Będę wyglądał czadowo, super odlotowo.
Musze wykąpać się, ale wcale nie chcę.
Ref:  I lubię placki, placki, placki, oh
Placki, placki, placki, no
Placki, placki, placki, oh
Szczególnie takie z nutellą (nutellą)
I lubię placki, placki, placki, oh
Placki, placki, placki, no
Placki, placki, placki, oh
Szczególnie takie z nutellą (nutellą)