środa, 15 lipca 2015

Rozdział 15: Chwilowe zaginięcie

Perspektywa Czkawki

- Ciesz się stary, że oni nie umieją po smoczemu, bo już dawno byś nie żył - skierowałem słowa w stronę roześmianego smoka.

Nawet nie chcecie wiedzieć, co on mi tam wygadywał. No, nie będę chamski i powiem, ale w każdym razie nie jest to fajne, a przynajmniej dla mnie. Jego text, który rozjebał całkowicie system brzmi tak:
"Ty weź idź i ją pocałuj".
Normalnie go chyba powaliło. No nie powiem, że Astrid mi się nie podoba, ale bez przesady.

Perspektywa Astrid

Rozeszliśmy się do domów. Póki jego nie będzie, to znów będzie tu nudno.
Palnęłam się w czoło. Zapomniałam o tym, że miałam przekazać matce Czkawki wiadomość od niego.
Zawróciłam i podążyłam do domu wodza.
Zapukałam do drzwi.

- Proszę! Usłyszałam po drugiej stronie 'przeszkody'.

Weszłam do chatki. Rodzice bruneta siedzieli przy stole, a Pyskacz siedział przy piecu i ogrzewał ręce.

- Dobry wieczór - przywitałam się.
- Dobry wieczór - odpowiedziała matka chłopaka na te słowa. - Gdzie Czkawka?
- No ja właśnie w jego sprawie - zaczęłam. - Miałam pani przekazać, że dziś się raczej w domu nie pojawi.
- Nie idziesz go szukać? - zapytał wódz swojej żony.
- Po co? - zapytała z ironią - Jego prawie nigdy w domu nie ma.
- Mam do pani jeszcze jedno pytanie - powiedziałam.
- Tak? - zapytała.
- Do kiedy tu zostajecie?
- A jak bardzo zależy Ci na tej odpowiedzi? - dopytywała kobieta.
- Noo... Bardzo - odpowiedziałam z lekkim zacięciem.
- Dlaczego? - wtrącił kowal.
- No bo go lubię - powiedziałam.

Brawa dla mnie. Wymówka godna max Pleśniaka, ale jeżeli coś, to dobre i to.

- Wiesz o tym pierwsza i nikomu nie mówisz - zaczął ojciec Czkawki. - Możliwe, że do świąt.
Jeej! To będę miała czas na przywiązanie go do drzewa, chociaż to jeszcze zależy od jego odpowiedzi. Lekki uśmiech wkradł się na moją twarz.

- To ja już pójdę. Do widzenia - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź pospiesznie wyszłam.

Skierowałam się uśmiechnięta do domu. Weszłam i szybko zasnęłam padając zmęczona na moje łóżko.

Perspektywa Stoicka

- Myślisz, że młoda się zakochała? - skierowałem pytanie do mojej żony.
- Jeżeli już, to nie z wzajemnością - odpowiedziała zamyślona.
- Dlaczego? - zapytałem zaskoczony jej wypowiedzią.
- Bo by mi powiedział.
- Naprawdę tak uważasz? - zadałem kolejne pytanie ze śmiechem.
- Tak - stwierdziła brunetka poirytowana.
- To raczej źle uważasz.
- A więc zróbmy zakład - zaczęła. - Jeżeli najpierw mi powie, to ty mu mówisz, że i tak się musi z nią ożenić, a jeżeli później nam powie, to ja mu mówię.
- Nie ma co się zakładać - wtrącił Pyskacz. - Młoda ma wybór.
- No ma  - zgodziłem się.

Trzeba powiedzieć Valce o wyborze, który dano Astrid jakoś dwa lata temu.

Hej!

Z góry sorry, jeżeli ten rozdział będzie mieć opuźnienie jedno lub dwu dniowe (pisze to wcześniej jbc), ponieważ jeżdżę teraz mniej więcej co tydzień na działkę i nie ciężko jest stwierdzić kiedy dokładnie wracam. Natomiast net na moim telefonie jest na tyle pojebany, że nie wiadomo czy mi rozdział opublikuje, czy nie da rady.

Jeszcze raz zapraszam was na mój blog na Wattpadzie:
Not For Fun
>> KLIK <<

Więc komentujcie, plusujcie, polecajcie, etc.
Na razie! /NightFury


So Cute <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz