środa, 8 lipca 2015

Rozdział 14: Bo nie ma to jak się nie cieszyć

Perspektywa Czkawki

No to poszli do domu. Ja, Astrid, bliźniaki, Sączysmark, Śledzik i Szczerbatek zostaliśmy na zewnątrz. Schowałem hełm do skrytki w siodle i poszliśmy na taki jakby spacer.

Perspektywa Astrid

- Gdzie ty w ogóle byłeś? - zapytał Śledzik.
- Tak w ogóle to w różnych miejscach - odpowiedział wymijająco brunet.
- No powiedz... - poprosiłam - proszę?
- No dobra - godził się zielonooki.

Uśmiechnęłam się. Coś czuję, że mi by nie odmówił. Po chwili poczułam głowę na swoim ramieniu. Zerknęłam kątem oka w prawo i zobaczyłam Szpadkę.

- Nie wiem jak ty to robisz, ale naucz mnie - szepnęła mi do ucha, na co cicho się zaśmiałam.
Widać, że jej się Czkawka podoba, ale cóż, nie ma tak dobrze.

Usiedliśmy na chwilę. Nasz nowy - stary znajomy opowiedział nam całą swoją historię od początku do końca.
- No i generalnie takim sposobem trafiłem tutaj - zakończył wstając z ziemi.
Powtórzyliśmy jego ruch i udaliśmy się w dalszą drogę.

Kiedy przystanęliśmy na skraju klifu ja i moja przyjaciółka przeszłyśmy na drugą stronę tej naszej "paczki", aby usiąść na kłodzie. Gdy blondynka była na równi z właścicielem Szczerbatka powiedziała cicho do niego:
- Jesteś niesamowity.

Mam z niej bekę, bo chyba raczej wszyscy to usłyszeli. Po chwili brunet odwrócił się do nas marszcząc brwi.
- Przecież to Szpadka powiedziała - odparłam, widząc że chłopak patrzy się na mnie.
- Tak, jasne - dopowiedział Sączysmark, nie wierząc w moje słowa.
Śledzik, Sączysmark oraz Mieczyk zaczęli się tak śmiać, że większość ludzi spokojnie mogłaby stwierdzić, iż ta trójka ma poważne niedojebanie mózgowe.

- Ej brat, może ci przywalić? - spytała blondynka. - Tak wiesz, na ogarnięcie.
- Tak, poproszę - odpowiedział jej chłopak o tym samym kolorze włosów wciąż się śmiejąc.
Dziewczyna podeszła do niego i uderzyła go z pięści w twarz.
- Ty siostra, dawaj tak, abym gwiazdki zobaczył! - wykrzyknął nakręcony Mieczyk.
Jego siostra powtórzyła tą samą czynność, jednak z dwa razy większą siłą.
- Uuooo, zobaczyłem - powiedział chłopak, po czym runął na ziemię.

- Ty też chcesz? - z uśmiechem na ustach pokierowałam pytanie w stronę Sączysmarka.
- Jak tak Czkawkę lubisz, to do niego idź - odpowiedział na zaczepkę, nie zdając sobie sprawy ze swoich słów.
Podeszłam do niego i jednym ciosem powaliłam na twarz, po czym przytrzymałam noga.
- Mówiłeś coś? - zapytałam sarkastycznie.
- Nie, nie, nie - odpowiedział ciemnowłosy, któremu już nie za specjalnie było do śmiechu.

Czkawka patrzył na ten cały kabaret z rozbawieniem. Tylko jedynie Śledzik spoważniał, bo z tego co ja ogarnęłam i myślę, że on też ogarnął, mógł dostać wpierdziel od Czkawki. Puściłyśmy nasze "ofiary".
Ja poszłam do Szczerbatka, a Szpadka jak to w jej tradycji, zaczęła kłócić się z bratem o nikomu nieznaną przyczynę.

- Dobra, ja muszę spadać - powiedział Czkawka wyrywając się z zamyślenia.
- A twoja mama? - zapytałam.
- Jakbyś mogła, to przekaż jej, że mnie dzisiaj raczej w domu nie będzie - odpowiedział.
Nocna furia powiedziała coś w swoim języku do swojego jeźdźcy, na co ten popatrzył na smoka z uniesioną brwią.
- Co on ci nagadał? - spytałam po raz kolejny z zaciekawieniem.
- Nie ważne, - podał mi "odpowiedź" - jeszcze to odszczeka. To pa! - pożegnał się, po czym odleciał.

No właśnie - odleciał. A ja go miałam do drzewa przywiązać. Trudno... Jeszcze się to załatwi.

Tak więc (muszę ewidentnie z tym skończyć xD) na wstępie "notki od autora" (tak wiem, zayebista nazwa...) sorry za tygodniową, lub nawet dwutygodniową przerwę, ale wystartowałam z moim drugim opowiadaniem na wattpadzie (na razie opis i prolog). 
>> LINK <<
Serdecznie na niego zapraszam. Nazwa to:
Not For Fun - A.I
Byłabym na maxa szczęśliwa, jeżeliby ktokolwiek tam wszedł, bo może komuś się nawet spodoba, kto wie?
Więc generalnie nie mam nic do dodania oprócz tego, aby jeszcze raz zaprosić was na moje drugie opowiadanie. /NightFury



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz