piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 17: Hiccstrid

Perspektywa Astrid

Zobaczyłam Czkawkę siedzącego na drzewie. 
On się na mnie patrzy. Pod dębem rozłożony był Szczerbatek. Między nami zapadła trochę niezręczna cisza.
Co my się tak na siebie ciągle patrzyć będziemy? Podeszłam nieco bliżej do bruneta.

- Siema - przywitałam się.
- No elo - odpowiedział chłopak zeskakując z gałęzi.
- Mam do ciebie ważne pytanie - zaczęłam, na co Czkawka skinął głową, czekając na moją kontynuację. - I możesz odpowiedzieć tak lub nie.
- No, dajesz - ponaglił mnie.
- Zostaniesz na Berk? - wypaliłam patrząc prosto w jego zielone oczy i wyczekując na odpowiedź.
- Nie - odpowiedział sucho i spuścił wzrok.

Czyli jednak trzeba będzie wcielić mój plan przywiązania jeźdźcy smoków do drzewa w życie. I nie mam na co czekać.

- A ufasz mi? - zapytałam.
- Yyyy... No - odparł brunet patrząc na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
- Ale na pewno? - dopytywałam.
- No tak - powiedział już trochę pewniej chłopak.
- To weź stań przy tym drzewie obok którego leżał twój smok - rozkazałam pokazując ręką stary dąb pod którym nie było już lubianej przeze mnie Nocnej Furii. - A i zamknij oczy.

Perspektywa Czkawki

Nie wiem co ona wymyśliła, ale szczerze to jej się boję.

- I co teraz? - zapytałem niepewnie.
- I teraz tak stój - odpowiedziała szybko blondynka.

Wiem, że to może dziwnie zabrzmieć, ale poczułem coś, co ściskało mi ręce i brzuch. No pewnie, przywiązała mnie sznurem do drzewa. Zajebisty pomysł. Gratuluję.
Od czego jest Szczerbatek, nie?
Dałem mu znak na migi, że ją też ma przywiązać. Po chwili dziewczyna miała na kostce pętelkę ze sznurka.

- Już? - zadałem kolejne pytanie.
- Tak - odparła Astrid.

Otworzyłem pospiesznie oczy i zobaczyłem, że stoimy chyba zbyt blisko siebie. Dziewczyna chyba też to zauważyła, bo odsunęła się ode mnie. Gdy to zrobiła, pułapka mojego smoka zadziałała i zderzyliśmy się czołami.
Zabiję Szcerbatka. Teraz to już jesteśmy na maksa blisko siebie.

- Po co ci to było? - zacząłem patrząc w jej niebieskie oczy.
- No żebyś został - powiedziała i również spojrzała mi w oczy.

Perspektywa Astrid

No powiedziałby już coś...

- Obiecałem sobie, że tu nie wrócę - powiedział zielonooki spuszczając wzrok.
- Naprawdę? - zapytałam ironicznie. - No coś nie wierzę
- W ogóle, to może byś nas odwiązała? - powiedział szybko, zmieniając temat.
- Tak, fakt - odpowiedziałam z uśmiechem.

Schyliłam się i sprawnie rozcięłam linę przy mojej nodze, z pomocą noża. On niech sobie postoi przy tym drzewie.

Perspektywa Czkawki

Serio? To w takim razie pozdro dla moich pleców. Blondynka usiadła na trawie naprzeciwko mojego miejsca "wypoczynku". Zaraz obok niej rozłożył się Szczerbatek. I to się ma nazywać lojalny smok??

- Weź zostań - zaczęła dziewczyna. - Bez Ciebie to tu nie jest fajnie prawie wogóle
- Dlaczego niby? - zapytałem z ciekawością.
- No nie wiem - zaczęła zastanawiając się nad odpowiedzią. - Na przykładzie nie ma tu z kim tak pogadać jak z tobą lub nie ma komu, oprócz mnie ale mniejsza, przywalić Sączysmarkowi, kiedy się do mnie przystawia - wymieniła. - Jak Ci mało to mogę Ci na spokojnie jeszcze coś znaleźć
- Nie mam tu po co zostawać - zostawałem nieprzekonany.
- Chociażby dla mnie - powiedziała cicho Astrid i się na mnie spojrzała.

Nie wiedziałem, że komuś aż tak na mnie zależy (pomijając mamę, ale dobra).
A tu Beng!
Taka niespodzianka!
Suprise motherfucker!*

- Dobra, ale na trochę i tylko dla Ciebie - uległem.
- Dzięki! - powiedziała blondynka z entuzjazmem.

Dziewczyna podbiegła do mnie i odcięła linę, po czym... ona, nie ja... położyła mi głowę na ramieniu i mnie przytuliła. Po chwili odwzajemniłem uścisk.
Czy ja wiem, może moja matka miała rację?

Perspektywa Astrid

Nie wiem co ja robię. W sumie to nie wyobrażam sobie mnie z kimś innym niż Czkawka, ale jeżeli ten drugi jest lepszy od niego? Chociaż siebie to ja i tak widzę tylko z nim. Sama nie wiem, co ja mam zrobić.

Nareszcie mi się ten rozdział udało przepisać. Tak, po tylu latach xD. A tak serio to pracuję teraz nad 6 opkami więc tak, wymówka jest (ale na serio). No to ten, tyle! 

Komentujcie / plusujcie / udostępniajcie

Narazie, Cześć! /NightFury

sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 16: Te niecne plany

Perspektywa Astrid

Hahah te moje niecne plany. Ja go serio do drzewa przywiążę, jeżeli nie zostanie.
A no tak bo w sumie tylko ja o tym wiem. Wczoraj znów dostałam od niego liścik. Mam się dziś z nim spotkać w moim... powiedzmy... miejscu wypoczynku. Tak btw, to dawno tam nie byłam.

Wstałam koło południa. Muszę jeszcze przecież zajść do Pyskacza. Ogarnęłam się w jakieś 10 - 15 minut.

- Mamo, ja już idę! - zakomunikowałam zbiegając po schodach.
- Gdzie? - zapytała kobieta.
- Yyy... - zacięłam się. - Do Szpadki.
- Baw się dobrze - powiedziała, po czym wróciła do robienia obiadu.
- Pa! - pożegnałam się i pospiesznie opuściłam dom.

Poszłam do kuźni. Kowal zajmował się ostrzeniem miecza dla jednego z mieszkańców wioski.

- Cześć Pyskacz - przywitałam się.
- Cześć Astrid - odpowiedział. - Co dla Ciebie?
- A wiesz, sznur potrzebuję - odparłam.
- Sznur? - zapytał grzebiąc w szafce, z której wyciągnął potrzebną mi rzecz. - To trzymaj.

Odebrałam od kowala gruby sznur i wyszłam z pomieszczenia kierując się powoli w stronę lasu. No, tak aby nikt nic nie podejrzewał. Szłam przez wydeptaną przeze mnie ścieżkę pomiędzy gąszczem rozrośniętych drzew oraz krzaków. Doszłam do prowizorycznego tunelu. Przeszłam przez niego i dotarłam do "ogrodu" porośniętego niebywałą ilością kwiatów. Z roku na rok jest tu coraz piękniej.

Tym razem rozdział jest na tyle krótki, że aż sama się zdziwiłam, ale no nic nie byłam w stanie dodać niestety. Więcej nie mam nic do dodania. /Night Fury

Ps. Not For Fun >> KLIK <<

PPs. Sory za trzydniowe opóźnienie, ale jeżdżę na działkę, a neta w fonie mam mega słabego.



środa, 15 lipca 2015

Rozdział 15: Chwilowe zaginięcie

Perspektywa Czkawki

- Ciesz się stary, że oni nie umieją po smoczemu, bo już dawno byś nie żył - skierowałem słowa w stronę roześmianego smoka.

Nawet nie chcecie wiedzieć, co on mi tam wygadywał. No, nie będę chamski i powiem, ale w każdym razie nie jest to fajne, a przynajmniej dla mnie. Jego text, który rozjebał całkowicie system brzmi tak:
"Ty weź idź i ją pocałuj".
Normalnie go chyba powaliło. No nie powiem, że Astrid mi się nie podoba, ale bez przesady.

Perspektywa Astrid

Rozeszliśmy się do domów. Póki jego nie będzie, to znów będzie tu nudno.
Palnęłam się w czoło. Zapomniałam o tym, że miałam przekazać matce Czkawki wiadomość od niego.
Zawróciłam i podążyłam do domu wodza.
Zapukałam do drzwi.

- Proszę! Usłyszałam po drugiej stronie 'przeszkody'.

Weszłam do chatki. Rodzice bruneta siedzieli przy stole, a Pyskacz siedział przy piecu i ogrzewał ręce.

- Dobry wieczór - przywitałam się.
- Dobry wieczór - odpowiedziała matka chłopaka na te słowa. - Gdzie Czkawka?
- No ja właśnie w jego sprawie - zaczęłam. - Miałam pani przekazać, że dziś się raczej w domu nie pojawi.
- Nie idziesz go szukać? - zapytał wódz swojej żony.
- Po co? - zapytała z ironią - Jego prawie nigdy w domu nie ma.
- Mam do pani jeszcze jedno pytanie - powiedziałam.
- Tak? - zapytała.
- Do kiedy tu zostajecie?
- A jak bardzo zależy Ci na tej odpowiedzi? - dopytywała kobieta.
- Noo... Bardzo - odpowiedziałam z lekkim zacięciem.
- Dlaczego? - wtrącił kowal.
- No bo go lubię - powiedziałam.

Brawa dla mnie. Wymówka godna max Pleśniaka, ale jeżeli coś, to dobre i to.

- Wiesz o tym pierwsza i nikomu nie mówisz - zaczął ojciec Czkawki. - Możliwe, że do świąt.
Jeej! To będę miała czas na przywiązanie go do drzewa, chociaż to jeszcze zależy od jego odpowiedzi. Lekki uśmiech wkradł się na moją twarz.

- To ja już pójdę. Do widzenia - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź pospiesznie wyszłam.

Skierowałam się uśmiechnięta do domu. Weszłam i szybko zasnęłam padając zmęczona na moje łóżko.

Perspektywa Stoicka

- Myślisz, że młoda się zakochała? - skierowałem pytanie do mojej żony.
- Jeżeli już, to nie z wzajemnością - odpowiedziała zamyślona.
- Dlaczego? - zapytałem zaskoczony jej wypowiedzią.
- Bo by mi powiedział.
- Naprawdę tak uważasz? - zadałem kolejne pytanie ze śmiechem.
- Tak - stwierdziła brunetka poirytowana.
- To raczej źle uważasz.
- A więc zróbmy zakład - zaczęła. - Jeżeli najpierw mi powie, to ty mu mówisz, że i tak się musi z nią ożenić, a jeżeli później nam powie, to ja mu mówię.
- Nie ma co się zakładać - wtrącił Pyskacz. - Młoda ma wybór.
- No ma  - zgodziłem się.

Trzeba powiedzieć Valce o wyborze, który dano Astrid jakoś dwa lata temu.

Hej!

Z góry sorry, jeżeli ten rozdział będzie mieć opuźnienie jedno lub dwu dniowe (pisze to wcześniej jbc), ponieważ jeżdżę teraz mniej więcej co tydzień na działkę i nie ciężko jest stwierdzić kiedy dokładnie wracam. Natomiast net na moim telefonie jest na tyle pojebany, że nie wiadomo czy mi rozdział opublikuje, czy nie da rady.

Jeszcze raz zapraszam was na mój blog na Wattpadzie:
Not For Fun
>> KLIK <<

Więc komentujcie, plusujcie, polecajcie, etc.
Na razie! /NightFury


So Cute <3

środa, 8 lipca 2015

Rozdział 14: Bo nie ma to jak się nie cieszyć

Perspektywa Czkawki

No to poszli do domu. Ja, Astrid, bliźniaki, Sączysmark, Śledzik i Szczerbatek zostaliśmy na zewnątrz. Schowałem hełm do skrytki w siodle i poszliśmy na taki jakby spacer.

Perspektywa Astrid

- Gdzie ty w ogóle byłeś? - zapytał Śledzik.
- Tak w ogóle to w różnych miejscach - odpowiedział wymijająco brunet.
- No powiedz... - poprosiłam - proszę?
- No dobra - godził się zielonooki.

Uśmiechnęłam się. Coś czuję, że mi by nie odmówił. Po chwili poczułam głowę na swoim ramieniu. Zerknęłam kątem oka w prawo i zobaczyłam Szpadkę.

- Nie wiem jak ty to robisz, ale naucz mnie - szepnęła mi do ucha, na co cicho się zaśmiałam.
Widać, że jej się Czkawka podoba, ale cóż, nie ma tak dobrze.

Usiedliśmy na chwilę. Nasz nowy - stary znajomy opowiedział nam całą swoją historię od początku do końca.
- No i generalnie takim sposobem trafiłem tutaj - zakończył wstając z ziemi.
Powtórzyliśmy jego ruch i udaliśmy się w dalszą drogę.

Kiedy przystanęliśmy na skraju klifu ja i moja przyjaciółka przeszłyśmy na drugą stronę tej naszej "paczki", aby usiąść na kłodzie. Gdy blondynka była na równi z właścicielem Szczerbatka powiedziała cicho do niego:
- Jesteś niesamowity.

Mam z niej bekę, bo chyba raczej wszyscy to usłyszeli. Po chwili brunet odwrócił się do nas marszcząc brwi.
- Przecież to Szpadka powiedziała - odparłam, widząc że chłopak patrzy się na mnie.
- Tak, jasne - dopowiedział Sączysmark, nie wierząc w moje słowa.
Śledzik, Sączysmark oraz Mieczyk zaczęli się tak śmiać, że większość ludzi spokojnie mogłaby stwierdzić, iż ta trójka ma poważne niedojebanie mózgowe.

- Ej brat, może ci przywalić? - spytała blondynka. - Tak wiesz, na ogarnięcie.
- Tak, poproszę - odpowiedział jej chłopak o tym samym kolorze włosów wciąż się śmiejąc.
Dziewczyna podeszła do niego i uderzyła go z pięści w twarz.
- Ty siostra, dawaj tak, abym gwiazdki zobaczył! - wykrzyknął nakręcony Mieczyk.
Jego siostra powtórzyła tą samą czynność, jednak z dwa razy większą siłą.
- Uuooo, zobaczyłem - powiedział chłopak, po czym runął na ziemię.

- Ty też chcesz? - z uśmiechem na ustach pokierowałam pytanie w stronę Sączysmarka.
- Jak tak Czkawkę lubisz, to do niego idź - odpowiedział na zaczepkę, nie zdając sobie sprawy ze swoich słów.
Podeszłam do niego i jednym ciosem powaliłam na twarz, po czym przytrzymałam noga.
- Mówiłeś coś? - zapytałam sarkastycznie.
- Nie, nie, nie - odpowiedział ciemnowłosy, któremu już nie za specjalnie było do śmiechu.

Czkawka patrzył na ten cały kabaret z rozbawieniem. Tylko jedynie Śledzik spoważniał, bo z tego co ja ogarnęłam i myślę, że on też ogarnął, mógł dostać wpierdziel od Czkawki. Puściłyśmy nasze "ofiary".
Ja poszłam do Szczerbatka, a Szpadka jak to w jej tradycji, zaczęła kłócić się z bratem o nikomu nieznaną przyczynę.

- Dobra, ja muszę spadać - powiedział Czkawka wyrywając się z zamyślenia.
- A twoja mama? - zapytałam.
- Jakbyś mogła, to przekaż jej, że mnie dzisiaj raczej w domu nie będzie - odpowiedział.
Nocna furia powiedziała coś w swoim języku do swojego jeźdźcy, na co ten popatrzył na smoka z uniesioną brwią.
- Co on ci nagadał? - spytałam po raz kolejny z zaciekawieniem.
- Nie ważne, - podał mi "odpowiedź" - jeszcze to odszczeka. To pa! - pożegnał się, po czym odleciał.

No właśnie - odleciał. A ja go miałam do drzewa przywiązać. Trudno... Jeszcze się to załatwi.

Tak więc (muszę ewidentnie z tym skończyć xD) na wstępie "notki od autora" (tak wiem, zayebista nazwa...) sorry za tygodniową, lub nawet dwutygodniową przerwę, ale wystartowałam z moim drugim opowiadaniem na wattpadzie (na razie opis i prolog). 
>> LINK <<
Serdecznie na niego zapraszam. Nazwa to:
Not For Fun - A.I
Byłabym na maxa szczęśliwa, jeżeliby ktokolwiek tam wszedł, bo może komuś się nawet spodoba, kto wie?
Więc generalnie nie mam nic do dodania oprócz tego, aby jeszcze raz zaprosić was na moje drugie opowiadanie. /NightFury



piątek, 3 lipca 2015

*PARODY #1 Justin Bieber "Baby"

Hejka witacie w długo oczekiwanej przeróbce piosenek. Na dzisiaj z Night Fury napisałyśmy piosenkę "baby" Justina Biebera. W kocu znalazłyśmy trochę czasu i coś napisałyśmy :)
Tekst:
1. Cześć jestem Bieber i jestem boski w nowej piżamce układam klocki
Chcesz mnie ja wiem, chcesz mnie to błąd. Lepiej uciekaj szybko, szybko, szybko stąd.
Bo jestem dziewczynką i lubię placki.
Chcesz się przyjaźnić? Zaraz dostanę sraczki.
Powiem Ci wprost lubię w dupie mieć kija, bo mam tak skrzywionego ryja
Ref:I lubię placki, placki, placki, oh
Placki, placki, placki, no
Placki, placki, placki, oh
Szczególnie takie z nutellą (nutellą)
I lubię placki, placki, placki, oh
Placki, placki, placki, no
Placki, placki, placki, oh
Szczególnie takie z nutellą (nutellą) 
2.Oh, nie, moje włosy są do dupy. 
Zamiast szamponu użyłem dziś zupy do dupy.
Będę wyglądał czadowo, super odlotowo.
Musze wykąpać się, ale wcale nie chcę.
Ref:  I lubię placki, placki, placki, oh
Placki, placki, placki, no
Placki, placki, placki, oh
Szczególnie takie z nutellą (nutellą)
I lubię placki, placki, placki, oh
Placki, placki, placki, no
Placki, placki, placki, oh
Szczególnie takie z nutellą (nutellą)

środa, 17 czerwca 2015

Rozdział 13: Śmierć... prawie

Perspektywa Czkawki
Obejrzałem się jeszcze do tyłu. Biegła do mnie Astrid. Tylko po co? Spojrzałem znów na Szczerbatka, ale było już za późno. Smok wystrzelił we mnie plazmą. Głowa mi pękała, a mięśnie to mi w ogóle sparaliżowało. Powolnie osunąłem się na ziemię. Żegnaj okrutny świecie.

Perspektywa Astrid
On nie może tak po prostu umrzeć. Nie po tym jak znów tu wrócił (chyba).
- Czkawka! - krzyknęłam.
Podbiegłam do niego i upadłam na kolana. Nie obchodziło mnie to, że w każdej chwili ktoś mógłby mnie zabić.
- Ty, no weś się obudź.
Podbiegła tu też jego matka. Moja jednak odciągnęła mnie od miejsca zbrodni. Wszyscy przestali walczyć i patrzyli na to miejsce, tylko Drago ciągle z tego rżał.
- On żyje - powiedziała jego matka.
Szczerze się ucieszyłam w duchu. Ludzie byli zdziwieni, ponieważ Czkawka podniósł się i usiadł.
- I po co się tak drzesz? - zapytał.
Trochę mi się głupio zrobiło.
- Tego chłopaka to już chyba nic nie zabije - powiedział Pyskacz do wodza.
- Nic.

Perspektywa narratora
Czkawka wstał i chciał coś powiedzieć do Drago, ale ten go uprzedził:
- I co? Ciągle wierzysz, że to przyjaźń jest najważniejsza? Ten twój "przyjaciel" mógł cię zabić.
Chłopak nie odpowiedział, tylko podszedł do Szczerbatka. Smok już nie warczał, ale nadal miał mocno zwężone źrenice.

Perspektywa Czkawki
Dobra, więc teraz, albo nigdy. Drugi raz może nie spudłować.
- Mordko to ja. Pamiętasz mnie? Wiem, że nie zrobiłeś tego specjalnie. On ci kazał. Ty byś mi nic nie zrobił - położyłem rękę na jego łebku. - Jesteś moim najlepszym przyjacielem Mordko. Najlepszym przyjacielem.
Szczerbatek odzyskał świadomość. Znów był sobą. Rzucił się na mnie i mnie polizał.
- Szczerbatku! Wiesz, że to się nie spiera.

Perspektywa narratora
Alfa widząc, że już nic nie zrobi odpłynął, przy okazji topiąc Drago. Za nim poleciało niewiele (2/10) smoków, które z nim przyleciały. Żołnierze Drago wrócili do swoich rodzin. Reszta smoków została na Berk. Czkawka zdjął hełm i odetchnął z ulgą.

Perspektywa Czkawki
Czy ja aż tak dziwnie wyglądam, że się tak na mnie wszyscy lampią? Uśmiechnąłem się do nich niepewnie.
- Zostaniecie tu? - zapytał Stoick.
Podszedłem do mamy i naszych smoków. Oboje mieliśmy trochę zdziwione miny.
- Nie musicie na zawsze. Chociażby na kolację.
Mama się lekko uśmiechnęła i spojrzała na mnie.
- Jak tam chcesz, ale ja na razie chce zostać na zewnątrz - odpowiedziałem.

No to kolejny rozdział mam za sobą. Wyszedł znów troszkę dłuższy niż zwykle, ale to raczej chyba lepiej. Wyszło też to z mojego dzisiejszego humoru, ponieważ poprawiłam ledwo co słabą dość ocenę na koniec. Ale co tam, jeszcze co do opowiadania to muszę przyznać, że sposób Igi się dotychczasowo sprawdza, ponieważ wychodzi mi dodawanie tych rozdziałów co tydzień
I jak na razie to by było na tyle!
Więc...  koomentujcie, plusujcie i co chcecie.
Na razie... CZEŚĆ!  /Night Fury



wtorek, 9 czerwca 2015

Rozdział 12: Chwile słabości

Tryb narratora

Wojsko Drago i ludzie zaczęli walczyć. Tylko Czkawka stał jak taki debil szukając wzrokiem swojego smoka. Chwilę potem Valka wyszła ze statku i stanęła obok syna.
- No cześć - powiedziała.
- Yy hej... wiesz, tak by the way, chyba cie ojciec poznał - odpowiedział Czkawka.
- Mówisz? - zapytała kobieta.
- No nwm ale chyba by się tak na cb nie gapił - padła odpowiedź.
- To co teraz?
- No ja bym mu powiedział na tw miejscu.
Valka podeszła do Stoicka, który zrobił 'wielkie' oczy na jej widok.
- Valka? - zapytał wódz.
Wszyscy spojrzeli się na niego jak na typowego wariata.
Czkawka zaśmiał się i powiedział:
- Tak, to właśnie tw żona, którą porwał ten o to smoczek - powiedział Czkawka i podszedł do Chmuroskoka. Teraz wszystkie oczy były skierowane na niego. Chłopak pacnął się w czoło i zaczął się śmiać.
- Dobra, to wy se może pogadajcie, a ja po smoka pójdę - powiedział.
W Pyskaczu po tak długim czasie obudził się rozum. (xD) 
- Czkawka! - zawołał kowal.
Jeździec odwrócił się i niewidocznie dla innych uśmiechnął pod maską.
- We własnej osobie - odpowiedział.
Z tyłu aż zawrzało ze zdziwienia. Jedynie co to wypadła z tego Szpadka i powiedziała do koleżanki.
- No i czemu ty nam tego nie powiedziałaś?
Astrid spojrzała na nią i zaczęła się śmiać.

Perspektywa Czkawki

Ciekawe, jak potoczy się sprawa, kiedy wszyscy już wiedzą, że to ja. No, ale cóż - pożyjemy, zobaczymy. Jak na razie, to muszę odzyskać swojego smoka, tak poniekąd. I gunwo mnie to obchodzi, że Oszołomosracz nad nim zapanował.

Więc oto tak się zakończył kolejny rozdział i przyszedł czas na notkę ode mnie. xD
W tamtym tygodniu był refren od naszej drugiej przeróbki (tak drugiej, bo pierwsza jest jeszcze niedokończona), a dziś przyszedł czas na długo niepojawiający się 12 rozdział. Postanowiłam, że teraz będę pisać systematycznie, a pomóc ma mi w tym sposób pisania jaki podsunęła mi Iga. I jeżeli mi się nie uda to z góry przepraszam.
I... koomentujcie, plusujcie i co chcecie.
Na razie... CZEŚĆ!  /Night Fury



wtorek, 2 czerwca 2015

Idę dołem a ty górą

Tag, nareszcie jakaś przeróbka. Będzie tylko refren, ale myślę, że da się zrobić w najbliższym czasie coś więcej. 
Takie info ~~  Szykuje się druga przeróbka, z pełnym tekstem. Jest jednak jeszcze nie dokończona, więc nie wiem kiedy się ona pojawi na blogu.
A tak już na koniec: Miłego czytania życzę ;D /Night Fury

Idę dołem a ty górą,
Jestem stołem, ty wichurą,
Ogniem ja, dupą ty,
Śmiechem ja, ty rodzisz psy

Także ten, macie tu zapowiedź przeróbki, która się tu pojawi, gdy zdobędziemy tekst. A narazie to plusujcie komentujcie i na razie, Cześć!! /Night Fury


niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 11: Wojna

Perspektywa Astrid
Ludzie się strasznie ucieszyli, że Smoczy Jeździec tu będzie, bo będą mogli go zabić. Trochę to jakby wkurzające... Przepchałam się do wodza.
- To prawda z tą wojną - powiedziałam.
- I pewnie to też wiesz od niego? - zapytał wódz.
- No tak... - odpowiedziałam.
Wodzu zaświeciły się oczy z nienawiści.
- Ludzie! Nareszcie możemy go zabić! - zakrzyknął wódz.
- Nie!
Wszyscy się na mnie popatrzyli. Trzeba im teraz będzie wszystko powiedzieć, no... może prawie.
- On nam pomaga nie widzicie tego? Wrócił tu mimo tego, że chcieliśmy go zabić. I jak widać się to nie zmieniło, ale trzeba brać broń i iść walczyć. Wioska się sama nie obroni - powiedziałam.
Wszyscy patrzyli na mnie. Jedni ze zrozumieniem, inni z ignorancją, ale co ja się nimi mam przejmować. Teraz to Berk trzeba się zająć.
- Młoda dobrze gada. Po broń i do ataku! - przytaknął mi wódz.
Wszyscy rzucili się po broń do zbrojowni. Przekazano ją młodym wojownikom takim jak ja oraz moja paczka. Młodsze dzieci zostały ze starcami w twierdzy.
Perspektywa Czkawki
Nareszcie przypłynęły te walone statki. Już mi się na prawdę nudzić zaczęło, chociaż minie jeszcze tak z 15 minut. Trzeba to jakoś wykorzystać...
Tryb narratora
Astrid wyszła na pomost i przyglądała się nadpływającym statkom wroga, które powoli zmierzały ku ich wyspie. Po chwili poczuła czyjąś dłoń na ramieniu.
- Wszystko będzie dobrze - powiedział tajemniczy osobnik.
- Serio? Tak przy wszystkich? - odpowiedziała Astrid sarkastycznie.
- A co? Obraziłaś się? - zapytał w ten sam sposób Smoczy Jeździec.
- Na ciebie? No chyba nie - ściszyła głos - chodzi mi o gapiów.
- Niektórzy są po prostu za bardzo ciekawscy... - odpowiedział chłopak.
Czkawka wypowiedział to zdanie na tyle głośno, że wszyscy miejscowi dali radę usłyszeć. Za to dostał w ramię od swojej koleżanki, na co z uśmiechem popatrzył Sączysmark.
W końcu mroczne statki przypłynęły do wyspy i załoga zarzuciła kotwice.
- Na plażę! Trzeba obronić nasze ziemie! - krzyknął wódz po czym razem ze swoim ludem zbiegł na plażę.
Perspektywa Czkawki
No to znowu zostałem sam. Nie to żebym narzekał czy coś, bo się przyzwyczaiłem, tak na w razie by się ktoś pytał. Drago właśnie zaczął swoją jakże wkurzającą przemowę. Normalnie jak go zobaczyłem to prawie żygłem.
- Nie macie szans. Co wy mnie chcieliście wypłoszyć taką marną bandą łajz? - powiedział Drago - lepiej od razu się poddajcie.
- Po pierwsze primo gościu, nie obrażaj, a po drugie primo, NIGDY - odpowiedział wódz.
- Nigdy powiadasz?
Tak mi się nie chce, ale chyba pora aby się ujawnić, bo tak stał to raczej nie będę.
- Nigdy! - krzyknąłem.
Zagwizdałem, po czym z pomocą Chmuroskoka zleciałem na plażę i stanąłem przed jakże brzydką mordą tego walonego (!&$@^@@$&).... tak tak, tego nie było i wgl. XD
- Ty skąd ty tu?! Przecież osobiście widziałem jak twoja łódź się spala, i to z tobą na pokładzie ! - wzburzył się Draguś.
- No ale jak widać mnie ta na górze nie chcą bo się tam obudziłem i zdążyłem uciec - odpowiedziałem.
Nikt sobie tego nie wyobraża, jak ja tego ciotexa uwielbiam wkurzać.
- Widzę że sobie smoczka zmieniłeś - próbował dalej.
- A to tak tylko na pewien czas...
Tryb narratora
Wódz Berk stał na miejscu jak słup. Patrzył na smoka i wszystkie złe wspomnienia wracały. Wszystkie wydarzenia które stały się owej nocy. Wyjątkowo duże stado smoków napadło na wyspę. Niektórych gatunków nawet najlepsi łowcy nie byli w stanie opanować. Jeden z nich wdarł się do domu wodza. Jego żona próbowała obronić ich dziecko. Nadszedł Stoick. Wyciągnął syna z płonącej chaty po czym usłyszał krzyk swojej żony. Wybiegł z domu i wtedy po raz ostatni widział swoją żonę, ponieważ ten sam smok, który teraz siedział na tej plaży, 20 lat temu porwał żonę wodza.

O kurna, ale ten rozdział się przeciągnął. Nie zdziwię się że jutro jeszcze bardziej będzie mnie bolała ręka. Jednak powiem tak: jeżeli to wam się spodoba, to było warto. Dlatego łapkujcie, komentujcie i do następnego /Night Fury


sobota, 11 kwietnia 2015

E-mail

Jakbyście chcieli się czegoś dowiedzieć albo się spytać mamy założonego e-maila :)
E-mail: jakwytresowaćsoczkaparody@o2.pl
Na tym e-mailu będziecie też mogli wysyłać np:
* fan arty
* pytania
* prace konkursowe
itp rzeczy :) /IgutkaKociakowa

poniedziałek, 30 marca 2015

Rozdział 10: Ostrzeżenie

Perspektywa Astrid
Postanowiłam, że pójdę nad klify. Tak żeby pobyć sama. Niby to do mnie nie podobne, ale każdy się zmienia. W połowie drogi spotkałam resztę, więc już sobie nie pobędę sama.
- Ty widziałaś tego Jeźdźce Smoków?? - zapytała Szpadka.
- No chyba? - odpowiedziałam.
Jak mi zaczęła o nim gadać to mało brakowało abym nie wybuchła śmiechem. Ciekawe, co by powiedziała, gdyby wiedziała, że to Czkawka. A tak BTW to on siedzi na klifach. Tylko się tak zastanawiam, gdzie może być Szczerbatek? Uciszyłam ich i podeszłam do niego. Tak mi się coś zdaje, że Sączysmarka tam w ziemie wmurowało. (xD)

Perspektywa Czkawki
Bo wcale nie wiedziałem że ona za mną jest... (Astrid). Widzę, że sama nie przyszła... Z tyłu stała czwórka ty "kolegów". Ich miny - bezcenne.
- Czyli się znów spotkaliśmy - powiedziała Astrid.
- No na to wygląda...
- Gdzie Szczerbatek? - zapytała.
- Tak jakby to u Drago - odpowiedziałem.
- To jak ty się tu niby dostałeś? - dopytywała.
- Na Chmuroskoku - odwróciłem się - No chodźcie tu!
Czworo stojących z tyłu podeszło bliżej, ale bardzo powoli. I czego oni się tak boją? No jeszcze Śledzika to bym zrozumiał, ale oni? Mindfucka dostałem. (xD)
Zagwizdałem, a po chwili z chmur wyleciał potężny smok o pomarańczowym kolorze, z czterema skrzydłami i uśmiechniętym łebkiem. Podleciał bliżej i usiadł tuż obok mnie.
- Poznajcie Chmuroskoka. To smok mojej matki, ale na razie ma przymuszenie do latania ze mną - powiedziałem.
- Cześć - przywitała się Astrid.
Pozostali tylko stali i patrzyli się tymi wielkimi oczami, aż smoka mi speszyli, przez co odleciał zostawiając mnie na pastwę tych bez mózgów.
- A tak na poważnie, to właśnie płynie tu kilkutysięczna armia żołnierzy Drago z uzbrojonymi smokami w komplecie. Waszym zadaniem jest ostrzec przed nimi całą wyspę. Idźcie już.
- Pomagasz nam po tym jak chcieliśmy cię zabić? - zapytał Mieczyk.
- Tak na serio to na Drago się mszczę - odpowiedziałem.
Cała piątka poszła, a ja zostałem sam na klifach. Teraz trzeba się przygotować do wojny.

Dodatkowego opisu tym razem nie będzie, bo... nie xD. Tak więc tradycyjnie mam nadzieję że rozdział ciekawy, nawiązujący do najbliższej akcji i w ogóle. Tak więc łapkujcie, komentujecie i kurna co ja gadam?! Przecież to nie You Tube! Ale i tak łapkujcie, komentujcie, udostępniajcie, i w ogóle co chcecie. /Night Fury


piątek, 20 marca 2015

Rozdział 9: Niewola

Perspektywa Valki
Gorzej to chyba być nie mogło. Drago i jego tam pro poddani nas złapali i przy okazji rozwalili Szerbatkowi ogon. (-,-)
- Witaj Smoczy Jeźdźcu - powiedział Drago.
Jak mi zdjął maske to go nieźle w tą łódeczke wmurowało. No ale zapewne to nie mnie miał tu zobaczyć.
- A dobra to ciebie ja nie zabije. Hmm... Gotować potrafisz??
- Yy... No?
- O i bardzo ładnie w końcu będzie coś do żarcia.

Perspektywa Czkawki
Mamy nie ma już od kilku dni a jutro jest wojna. I co ja mam niby zrobić bez Szczerba? On to by tego Drago pierdzielnął plazmą i by było git, a tak z Chmuroskokiem to co ja załatwie? Taki los, radzić se trzeba i kija z tym.

Perspektywa Valki
Już wiem jak się stąd wydostane. Z tego co sie dowiedziałam (podsłuchem oczywiście) jutro Drago z całą flotą ma płynąć na Berk. Postanowiłam że cichcem sie w którejś łodzi ukryje a potem jak już na miejscu będziemy to sie wyjdzie. Tylko nie mam co liczyć na Szczerbka, bo został zahipnotyzowany przez Drago, więc z nim to będzie o wiele cięższa sprawa.

Ooo aż się zdziwiłam, że ten rozdział taki mega krótki. I kija że ogarnełam to dopiero jak go napisałam. I w ogóle to bym coś zwykle dopisała, ale nie mam dzisiaj jakoś do tego głowy, a poza tym to zara na anglika wychodze więc też nie mam zbytnio czasu, aby mózgownice wysilać. Ale grunt że coś tam dopisałam i jest git itd itp i w ogóle pa bo sie zaraz tak rozpisze że pozdro. /Night Fury


wtorek, 17 marca 2015

Ogłoszenia parafialne

Mam wam do ogłoszenia dwie sprawy, które dotyczą też tego dlaczego nie pisze od tak długiego czasu. A mianowicie:
1. Z ostatniego ogłoszenia od Igi wiecie już że nie dodawałam wcześniej ze względu na chorobe oraz na brak neta. Teraz poprostu mam za dużo na głowie, ale zrobiłam sobie zapasy piosenek (metal, bo mnie uspokaja) i na serio postaram sie cokolwiek dodać.
2. Zaczynam wymyślać nowe opowiadanie. Będzie ono podzielone na odcinki, zrobione w dzisiejszych czasach. To będzie (raczej) jedyne opowiadanie na tej stronie które nie będzie poświęcone JWS, ale postaram sie aby była akcja i dużo w ogóle takich fajnych rzeczy jako rekompenstata.

Co do Igi to nie wiem co z nią bo obie jesteśmy nadal chore więc nie ma sie jak zgadać ale myśle że nie długo coś doda. Co do mnie to chce postarać sie wrócić do regularnego pisania opowiadań ale nie jestem pewna czy mi to wyjdzie. No ale sie postaram w każdym razie. /Night Fury

piątek, 6 marca 2015

Ogłoszenia Parafialne

Historia ta jest bardzo krótka i prosta. Ja i Night Fury jesteśmy chore :( Jak wyzdrowiejemy na pewno będzie większa aktywność. W dodatku Night Fury ma małe problemy z netem :/ To na tyle następny post od Night Fury zapewne za tydzień ale nie obiecuje bo nie wiem jak z jej netem. Ja też nie wiem jeszcze do końca kiedy coś dodam. Pro po naszych przeróbek piosenek jak wyzdrowiejemy to może coś napiszemy, miałyśmy się zgrać już w ferie ale coś nam nie wyszło :( /IgutkaKociakowa

środa, 18 lutego 2015

Rozdział 8: Przesłuchanie

Perspektywa Czkawki

Doleciałem do domu, gdy było już sporo po północy. Chciałem cichcem przedostać się do mojego pokoju, ale w salonie zastałem mamę.
- No nareszcie...
- Jakbyś się nie mogła domyślić że nie jest łatwo ogon naprawić...
- To i tak nie tłumaczy cie z tego, dlaczego zostałeś na Berk.
- A jak mam ci opowiadać to może rano??
- Nie...
No to przesłuchanko. Po prostu coś co na prawdę uwielbiam.
- Jezu no byłem ciekawy czy ktoś się zmienił.
- No to zgaduje że... NIE?
- Hah byś sie jeszcze zdziwiła...
Po kilku minutach bezsensownego śmiania sie z matki jak jakiś debil opowiedziałem jej mój chwilowy, powiedzmy... powrót?? A tam niech będzie. Czy zaciekawiona była to nie zbyt wiem bo jakoś mnie to raczej nie obchodziło z powodu takiego, że byłem mega padnięty. A popro rozwaliła system na maxa kiedy powiedziałem jej o Astrid.
- Ty sie w niej nie zakochałeś?
- Czy ciebie powaliło???
- Niby czemu?
- No nie wiem, przykładowo: to NIE DLA MNIE...
- Oj idź spać.
- Ta no wiesz, zamierzałem.
Tag więc poszedłem spać bo by się przydało trochę spania.

Perspektywa Astrid

Czkawka musiał wylecieć mega wcześnie, bo już go nie ma. No a przynajmniej go nie widziałam bo straciłam ze 2h na jego szukanie a i tak mi to jakoś nie wyszło. Tylko pod naramiennikiem znalazłam coś w stylu takiego małego liściku.

Hej, to ja. Wiem że tak bez pożegnania odleciałem, ale nie chciało mi sie wysłuchiwać żadnych ochrzanów od mojego ojca. Może sie jeszcze kiedyś zobaczymy ale raczej że niczego nie będe obiecywać...

Taki  mam teraz niecny plan, aby go do drzewa przywiązać jak tu przyleci. Powiedzmy zrobie taki szantażyk ale to sie jeszcze okaże. Wszystko będzie zależeć od jego decyzji...

Perspektywa Czkawki

Właśnie tak ogarnąłem że za tydzień ma być ta pro wojna. To wygląda na to że się znowu z moim tatusiem zobacze. Normalnie sie ciesze że nwm... Sie może ogarne bo mama przyszła.
- Daj Szczerbatka
- Co? Ale po co?
- Na patrol lece.
- A ja?
- A ty zostaniesz i masz przewalone jeżeli teraz gdzieś wyjdziesz... To jak?
- Dobra...
- I ty sie nie kłucisz??
- Yy nie...
- Aham to pa.
- Taa... pa...
No to zostałem tylko z Chmuroskokiem? Zawaliście i co ja mam niby teraz robić??

Tag więc jest i kolejny rozdział. Rozpisywać się nie będę bo nie zbyt mi się chce na to palce męczyć że tak powiem. Bo i tak moim zadaniem jest pisanie nowych rozdziałów no i ewentualnie jakichś komunikatów czy coś takiego. No to do zobaczenia za tydzień. /Night Fury


czwartek, 5 lutego 2015

Hmm i co teraz?

Hej, przepraszam za małą aktywność ale wy też nie jesteście aktywni..... Widzimy że jesteście ale się nie udzielacie i to jest smutne :( . Udzielajcie się trochę to nasz blog się polepszy. Staramy się dodawać posty ale to jest ciężkie przynajmniej dla mnie... Night Fury dodaje posty systematycznie a ja po co mam dodawać posty kiedy wy się nie udzielacie? Komentujcie, lajkujcie nasze posty żebyśmy widziały że wy nas na prawdę czytacie. Bierzcie udział w konkursach albo zabawach. Piosenki powinny się pojawić po feriach ale nic nie obiecujemy bo musimy z Night Fury ją najpierw napisać. Jeżeli się będziecie udzielać to będzie fajnie. Dobra myślę że to tyle aha i ja nie wiem kiedy napiszę kolejnego posta, ponieważ ja nie wiem czy wy mnie czytacie czy raczej nie i nie mam po co robić konkursów czy zabaw w których nikt nie bierze udziału -,- Okey ja się już trochę napisałam i to jest tylko jedna jedyna prośba do was udzielajcie się trochę :) To pa pa do następnego postu mojego albo Night Fury pa :) /IgutkaKociakowa

środa, 4 lutego 2015

Rozdział 7: Naprawa ogona

Perspektywa Czkawki

Po chwili zza drzew wyleciał Chmuroskok z wyrywającym się Szczerbatkiem w łapach. Wszyscy paczali sie w niebo na "walke gigantów". Szczerbek se do mnie przyleciał a ten drugi frajer też se wylądował na górce.
- To ty! - pokerfejs
- Tak no bo wiesz tag jakby ci smoka uratowałam
- Taa serio?
- No...
Wsiadłem na smoka. Nie mógł latać, bo miał drut poszarpany.
- Szczerbatek nie poleci...
- To co teraz?
- No chyba musze naprawić ogon.
- Wtedy odlecicie? - odezwał sie grubas (czyt. Stoick)
- No raczej
- No to Pyskacz użyczy ci kuźni.
Poszedłem z Pyskaczem i Szczerbatkiem do kuźni aby naprawić walony ogon.
- Leć do domu kiedyś przylece.
- Bardzo śmieszne pa.
Mama poleciała a ja zacząłem naprawe ogona.
- Moge tu wejść? Mam... Yyy... Naczy wydaje mi sie że znajde tam potrzebne rzeczy.
- Jasne a słuchaj, ten twój smoczek to zawsze tak sie przymila
- Yyy... Nie raczej nie
Szczerze to za bardzo sie smokiem nie przejmowałem, bo co tam najwyżej coś zeżre lub podpali ale co tam. Po tam jakiś 30 minutach przyszła Astrid bo sie już widocznie obudziła. To sie tam chyba ze Szczerbatkiem bawiła ale szczerze to nwm bo zależało mi aby jak najszybciej naprawić ten zwalony ogon bo okazało sie że trzeba zaczynać od początku.
- Cześć Szczerbatku, cześć Czka... Yyy Smoczy Jeźdźcu nie?

Perspektywa Astrid

A bym sie wygadała. Dobra tam trudno i tak nic sie nie stało przeżyje itd.
-Skończysz to dzisiaj?
- Szczerze to w to wątpie.
- To pewnie szukasz miejsca do spania?
- Nie specjalnie bo do lasu pójdziemy.
- I znów ogon będzie do naprawy?
- Przecież bez siodła i ogona.
Ale miałam potem beke z Pyskacza bo on nic a nic nie ogarniał i w ogóle ale dobra tam mam to gdzieś i tak sie nie skapnie never ever.
- Branoc.
Poszłam se do domu. Jutro wpadne.

Perspektywa Czkawki

Jezu jak ją jest łatwo nabrać. Normalnie aż sie zdziwiłem.
- Żartowałem. Już wylatuje.
- Że co?
- Nevermind. To dobranoc
Zamontowałem smoku siodło z ogonem i odlecieliśmy zostawiając Pyskacza z bezcenną miną.

Nom od razu sorry za taki nieofficial bo nie jak zwykle ale sie jakby spiesze /Night Fury



środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 6: Spotkanie

Tryb narratora

Astrid szła nieźle wkurzona do lasu. Zamierzała iść w swoje ulubione miejsce, aby sobie może toporkiem porzucać. Rodzice właśnie powiedzieli jej, że za trzy lata musi się ożenić. A najgorsze jest to, że ma do wyboru Stefana od Gesslerowej, bo inaczej nie zatrzymają wojen, lub Czkawkę, bo jest synem wodza. Ale jego nie ma więc wyboru raczej też nie ma.

Perspektywa Czkawki

- Nie ma tak, nie glebniesz mnie znowu...- powiedziałem do Szczerbatego.
Od jakiejś godziny próbuje mnie wyglebić. No co prawda mu się raz udało, ale to się nie liczyło... Powoli odchodziłem do tyłu. Nagle na... coś? wpadłem.
- Aaa!
- Sorry, łajza ze mnie. - powiedziała osoba, która na mnie wpadła.
- Taa , no chyba raczej ze mnie - odpowiedziałem.
- Co ty gadasz człowieku? Przecież jesteś smoczym jeźdźcem - powiedziała.
- Taa... - mruknąłem.

Perspektywa Astrid

Spróbowałam zdjąć mu maskę. Nie zaprzeczył. Kiedy zdjęłam mu hełm zobaczyłam te jego zielone oczy. To możliwe? Czy to na serio jest...
- Czkawka? - zapytałam.
- Yyy... Tak to ja - odpowiedział.
Przytuliłam go. Hahah, chyba się nieźle zdziwił, ale no raczej, bo w końcu to ja. Ciekawe czy mnie poznaje. Puściłam go.
- Astrid ?? - zapytał ze zdziwieniem.
- No tak - odpowiedziałam.
No nie widać, aby się ucieszył, ale ja to bym się raczej nie zdziwiła. A już szczególnie ja hahah. Nagle zza niego wychynął czarny jak noc smok. Miał równie zielone oczy i... siodło?? Zawarczał groźnie. Odruchowo się odsunęłam.
- A to jest Szczerbatek. Mój smok. No, idź się przywitać. - powiedział Czkawka.
Smok się uspokoił i powoli do mnie podchodził.
- Ale jak ty to zrobiłeś? - zapytałam.
- Aa no, po mamie mam - odpowiedział.
- Po mamie? - dodałam ze zdziwieniem.
- Yhym. Moja mama żyje i ma się bardzo dobrze - odpowiedział przewracając oczami.
Po chwili jednak się uśmiechnął. Usiedliśmy na kłodzie. Zaczęłam się bawić ze Szczerbatkiem. Skoczył na mnie i przez przypadek zadrapał mnie w rękę. Chyba zemdlałam z wrażenia xD.

Perspektywa Czkawki

No na serio teraz musiała zemdleć? Nie mogła tak z 10 minut później? No ale dobra, trzeba by ją odnieść. Wziąłem ją na ręce i dałem znak Szczerbkowi, aby został w lesie. Sam zaniosłem ją do wioski. Mam gdzieś ochrzany jakie dostane, bo dostane na pewno. Przy jej domu była mała grupka ludzi w tym jej rodzice. Podszedłem do jej ojca i mu ją oddałem.
- Co ona ma na ręce? - spytał podejrzliwie.
- To mi ewidentnie wygląda na pazury Nocnej Furii - no dzięki Śledzik, nie pomagasz...
- Co jej zrobiłeś? - znów spytał.
Ja byłem już przy lesie, gdy się odwrócił w moją stronę.
- Mordko! - krzyknąłem, ale smok się nie pojawił.
Przecież miałem z nim taki układ. Gdzie on jest? Ta sama grupa ludzi, która jeszcze przed chwilą stała koło domu Hoffersonów teraz stała już nie daleko mnie i wcale nie byli przyjaźnie nastawieni.

Tak, więc z mojej strony już tyle i tym razem nie podrzucę wam zdjęcia, ale filmik, albo raczej link do niego, ale mniejsza z tym. Jest bardzo fajnie zrobiony i wogóle fajny, więc polecam i to już na serio tyle. Na dole link do filmiku. /Night Fury

https://www.youtube.com/watch?v=rh1GvPoc4Vc - Httyd Stronger <3

środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 5: Ostatni etap szkolenia

Perspektywa Astrid

No to dzisiaj młodszy rocznik ma ostatni etap szkolenia. My mieliśmy taki z dwa lata temu. Wygrałam ja oczywiście. W tym roku zaszczyt zabicia smoka przypada Jankowi. Wypadł najlepiej. Ciekawa jestem co tam u Czkawki... chociaż w sumie, dlaczego ja się nim wogóle przejmuję? Już praktycznie cała wioska zgromadziła się przy arenie. Ostatni, czyli ja, Smark, Śledzik i bliźniaki zajęliśmy swoje miejsca. Zaczyna się.

Perspektywa Czkawki

Dzisiaj mają na Berk ostatni etap szkolenia. Skąd o tym wiem? Hmm... mam znajomości tu i tam... Ale nie ważne. Muszę jakoś zapobiec zabiciu kolejnego smoka.
- Mamo? - powiedziałem wchodząc do jej pokoju.
- Co jest? - zapytała
- No wiesz, na Berk mają dziś ostatni etap szkolenia. - powiedziałem
- Hmm... To idziemy. Zbieraj się.- odpowiedziała.
Po niecałych 5 minutach byliśmy już na miejscu. Widać z daleka, że już się zaczęło. Cała wioska była zebrana przed areną. W środku był jakiś młodszy chłopak z mieczem i tarczą. Na drugim końcu stał dość wystraszony śmiertnik zębacz. Czyli ze smokiem łatwo pójdzie. Mama została za skałą a ja poleciałem tam.
- Stop! - krzyknąłem.
Wylądowaliśmy na dachu akademii. Wszyscy popatrzyli się na nas.
- Czego chcesz? - zapytał wódz.
- Tego smoka - odpowiedziałem stanowczo.
- Ten smok jest mój - powiedział.
- Ten smok nie jest niczyj, a już na pewno nie twój. Pozostaje wolny i zabiorę go stąd czy tego chcesz czy nie - takie trochę pyskowanie ale prawdę mówię.
- Kim ty jesteś że tak się do wodza zwracasz? - zapytał Pyskacz, który stanął obok Stoicka.
- Żebyś ty wiedział kim ja jestem - Hah mistrz w pyskowaniu.
- To może mnie olśnij? - też ma zdolności ten nasz Pyskacz.
- Sorry ale nie skorzystam - zaśmiałem się. - To, że wasz wódz nie umie nawet syna przy sobie zatrzymać to już nie jest moja wina. Smoka nie trzyma tym bardziej.
- Skąd o tym wiesz? - zapytał, tym razem sam wódz.
- Nie wiesz dużo, dłużej żyjesz. - odpowiedziałem.
- Weź sobie go - no wreszcie.
Zeskoczyłem z dachu wprost do akademii. Powoli podszedłem do smoka. Od razu dał mi się dotknąć. Kazałem mu stąd odlecieć, i polecieć do Smoczego Sanktuarium. Posłusznie wykonał moje polecenie. Ja powróciłem do mojego Szczerbatka.
- Ten smok nie chce cię czasem zjeść? - zapytało jakieś dziecko.
- Jak chcesz to się go zapytam - odpowiedziałem.
- Wrrauuu...
- Mówi, że tylko czasem - powiedziałem.
Kilka osób się zaśmiało. Szczerbek polecił mi się schylić. Zrobiłem tak. Chwilę potem topór przeleciał nad moją głową i wbił się w drewniany pal. Wiem już, że ludzie ani trochę się nie zmienili. A taką miałem nadzieję, że jednak. Szkoda.
- Sorry za niego, durny jest. - krzyknęła do mnie blondynka z pierwszego rzędu.
- Nie zmieniliście się ani trochę. Szkoda - powiedziałem.
Wsiadłem na Szczerbatego i poleciałem do mamy. Coś mi się tak zdaje, że trochę długo na mnie czekała, ale jakoś nie chce mi się z nią gadać.
- Mordko, w chmury. - powiedziałem do smoka.
Smok wystrzelił do góry i po ułamku sekundy już nas nie było. Może jednak sobie zwiedzę? No nie wiem...

Perspektywa Valki

Czyżby mój synek na Berk został. No to teraz jeszcze trzeba się dowiedzieć dlaczego, bo może jednak być ciekawie.
- Chmuroskok, w chmury. - powiedziałam do smoka.
Chmuroskok skierował się w górę i po chwili też nas nie było.

Czyżbym znów się rozpisała? No na to wychodzi, ale dobra, więcej dla was do czytania, bo mam nadzieję że chociaż parę osób to czyta i że tym osobom się podoba moje opowiadanie. /Night Fury

środa, 14 stycznia 2015

Rozdział 4: Sen

Perspektywa Czkawki
Siedzę na kamieniu gdzieś koło lasu.Nie poznaję tego miejsca. Najdziwniejsze jest to, że siedzę i nie mogę się poruszyć. Pokierowałem oczy w górę. Kłębiły się tam coś jakby chmury, ale takie nie typowe. Usłyszałem głos. Matko święta, znowu mi tu proroctwa będą dowalać...
- Cześć.
- No elo, co znowu?
- Przepowiednia...
- No to dawaj, byle szybko.
- A więc pierwsza sprawa: kiedy będziesz miał 20 lat weźmiesz udział w wojnie. Szczegółów dowiesz się jakiś tydzień lub 2 przed. Ta wojna będzie z twym największym wrogiem.
- Czyżby Drago?
- Dokładnie.
- A ta druga rzecz?
- Niedługo po wojnie spotkasz wielką miłość. Nie mogę Ci zdradzić w tej sprawie nic więcej. Dowiesz się w odpowiednim czasie.
- Tyle?
- No tak, raczej tak.
- No to chce się obudzić.
- Załatwione.
Obudziłem się zaraz po tej (jakże fascynującej) rozmowie. Tak się zastanawiam... Co mu odbiło ?? Kurde, wojna z Drago? Już wystarczająco dużo razy tą jego gębę widziałem. Taa, a ta druga sprawa to jak dla mnie nawet bez komentarza. Osobiście uważam, że go już to reszty powaliło. Nawet mimo tego, że jest tym walonym prorokiem.

Tak więc to tyle z tego rozdziału, ponieważ w nim opisywałam tylko sen Czkawki (a ta analiza to taki gratis xD). Tak... To na razie. /Night Fury

środa, 7 stycznia 2015

Rozdział 3: Matka

Perspektywa Valki
Kto to? Przyleciał na nocnej furii na wyspę, gdzie aktualnie nocuję. Czemu tu? Eee... Długa historia. Wygląda jak ten Smoczy Jeździec. No to raz się żyje. Idę tam.
- Smoczy Jeździec? - zapytałam
Perspektywa Czkawki
O Boże, ale mnie ta osoba przestraszyła. Ale tak wogóle... kto to niby jest? Też ma taki jakiś dziwny strój z maską, i co lepsze... smoka. Nie widziałem jeszcze tego gatunku.
- Yyy... tak? - odpowiedź? Hmm.. powiedzmy, że tak.
Trzeba przewidzieć każdą możliwą opcję:
1. To może być wróg, który mnie zabije.
2. To może być przyjaciel, który mi pomoże.
3. Ta osoba może chcieć Szczerbatka.
Aaa co mi tam. W końcu raz się żyje. Jak nie zaryzykujesz to możesz stracić xD. (Wiem, że to inaczej idzie, ale kij z tym. U mnie jest tak xD.) Zdjąłem chełm. Teraz jego/jej ruch. Również zdjęła (wtf?) maskę. Tą osobą była kobieta koło nwm, 40?
- Czkawka? Czy to możliwe? - odezwała się.
- Czy ja cię tak wogóle znam? - zapytałem.
- Nie. Byłeś jeszcze dzieckiem. Ale matka... nigdy nie zapomina. - odpowiedziała.
Co?? Że niby ona jest moją matką? Przecież moja mama nie żyje. Wszyscy mi mówili, że pożarły ją smoki. Podpytam, to może się czegoś dowiem. Muszę być pewnym, co do tej wiadomości.
- Skąd mam wiedzieć, że nie kłamiesz? - podchwytliwe xD.
- No, znam twoją datę urodzenia, imię, nazwę wyspy na której mieszkasz... co chcesz. - odpowiedziała.
- Ok. Powiedzmy, że ci wierzę. - powiedziałem.
- Leć za mną. Coś ci pokażę. - odparła.
- Chciałbym, tylko tyle, że nie jest to zbyt możliwe. - stwierdziłem. - Szczerbatek, chodź tu.
Smok zostawił jakieś dzikie zwierzęta i podbiegł do mnie. To dziwne jak na niego, ale dopiero zauważył, że ktoś się tutaj zjawił. Pokazałem jej przedziurawioną Szczerbatkową lotkę.
- On nie może sam latać? - zapytała.
- No nie... bo ja go ten... zestrzeliłem, yyy ale spoko, wybaczył mi. Prawda Mordko? - zwróciłem się to smoka.
On liznął mnie w rękę na znak, że się zgadza.
- Jak możesz to naprawić? - zapytała znów.
- Jakiegoś materiału potrzebuję. - odpowiedziałem.
- Taki może być? - zapytała podając mi kawałek jakiegoś materiału.
Nadawał się idealnie. Co prawda nie na długo wytrzyma, ale na jeden lot chyba wystarczy.
- Idealne. Dzięki. - odparłem.
Szybko naprawiłem zastępczą lotkę. Ruszyliśmy w drogę. Po niedługim jak dla mnie czasie dotarliśmy na miejsce.
Było to takie jakby lodowe królestwo, że tak powiem. Była to bardziej lodowa góra z takimi szpikulcami, tez z lodu. Naprawdę piękne, jak dla mnie. Okazało się, że to jest Smocze Sanktuarium. Rządzi tam smok z gatunku alfa, których niestety niewiele już żyje. Panuje on nad wszystkimi smokami i się też nimi opiekuje. A powracając do Sanktuarium, jest ono schronieniem dla wszystkich smoków różnego gatunku. Siedliśmy w jednym z pokoi, które znajdowały się po lewej stronie tego miejsca. Opowiedzieliśmy sobie o sobie chyba raczej wszystko. Myślę, że nieźle wkurzyła się na Stoicka. Haha, i opowiedziałem jej jeszcze o mojej ostatniej wizycie w lochach u Dragusia. Trochę je udekorowałem. No przynajmniej moją celę. Potem poszedłem do pokoju i w kimę. To był ciężki dzień. Szybko zasnąłem.

Taki trochę dłuższy niż tamte wyszedł, ale jest dobrze. Za tydzień będzie ciekawy rozdział, ale nie będę zdradzać z czym. Mogę jedynie powiedzieć, że to wyjaśni sprawy, co do kilku następnych rozdziałów, które się tu pojawią. /Night Fury

czwartek, 1 stycznia 2015

Wiem, że spóźnione i to bardzo, ale:

Szczęśliwego Nowego Roku,
I żeby ten rok był lepszy od poprzedniego!

Życzymy my,  Night Fury i Łaciata!